Bakterie w kosmosie

Od zarania dziejów wpatrujemy się w gwiazdy. . Szukamy w nich znaków, przepowiedni, czy wyjaśnienia ludzkiego zachowania. Potrafimy też wykorzystać ich układ praktycznie – gwiazdy ułożone w gwiazdozbiory wskazywały drogę zgubionym wędrowcom i pomagały w nawigacji. Odkryliśmy galaktyki, mgławice, kwazary czy supernowe. Przeszukujemy gwiazdy za pomocą podczerwieni, ultrafioletu czy mikrofal. Znaleźliśmy we wszechświecie mnóstwo rzeczy i zjawisk, ale do tej pory nie odkryliśmy jednego – życia.

W tym miejscu należy przypomnieć włoskiego noblistę Enrico Fermiego, który zapytał kiedyś – „gdzie oni są?”. Fermi pytał o inteligentne życie pozaziemskie, a jego pytanie dało podstawę paradoksu, który nosi jego nazwisko. W dużym skrócie – wiek oraz rozmiary wszechświata wskazują na to, że inteligentne życie poza Ziemią powinno kwitnąć. Tymczasem nie mamy żadnego twardego dowodu na to, że takie zjawisko istnieje. W tej sytuacji powstają dwie główne możliwości – albo życie pozaziemskie nie jest tak powszechne jak się zakłada, albo problem leży w naszej metodzie badawczej.

Choć poszukiwania inteligentnego życia we wszechświecie nie ustają, naukowcy poszukają również jego mniej skomplikowanych przejawów w postaci np. bakterii. Ostatnie dziesięciolecia przyniosły jeszcze więcej wiedzy na temat wody w kosmosie, astronomowie co roku odkrywają poza Układem Słonecznym kolejne podobne do Ziemi planety, które orbitują w ekosferze, czyli sferze zamieszkiwalnej, swoich gwiazd. Przewiduje się, że w samej Drodze Mlecznej może być czterdzieści miliardów planet, na których potencjalnie może istnieć życie! Tak duże liczby nie powinny dziwić – wszechświat jest ogromny, a pierwiastki budujące życie, które znamy, czyli węgiel, tlen, wodór, azot, fosfor i siarka występują w nim w niezwykłej obfitości.

Póki co, poszukiwania nie przyniosły większych efektów. Zakładamy, że ktoś tam żyje, wiemy, że składniki niezbędne dla zaistnienia życia są, jest mnóstwo miejsca i czasu, żeby taki proces zaszedł, a mimo to – żadnych rezultatów. Naukowcy jednak kontynuują poszukiwania, zwracając się także ku miejscom bliskim, a jednak niedostępnym, takim jak głębiny oceanów. Naukowcy z Uniwersytetu Tokijskiego odnaleźli niezwykłe bakterie w miejscu, w którym nikt nie spodziewałby się życia – 250 metrów pod dnem Oceanu Południowego, w porach skał leżących w pobliżu wulkanicznej szczeliny, na tyle młodych i gorących, że jeszcze zachodziły w nich reakcje chemiczne, z których bakterie czerpały energię. Po tym odkryciu badacze zaczęli przypuszczać, że rozszerza to nasze możliwości odnośnie poszukiwania śladów życia na Marsie, gdzie prawdopodobnie kiedyś występował podobny, wulkaniczny krajobraz. Oprócz bakterii żyjących w ciepłych szczelinach skał, naukowcy odnaleźli inne, które zamieszkiwały szczeliny starsze, już wychłodzone – te pobierały pożywienie z gliny, która zbierała się w chłodniejszych przestrzeniach.

Bakterie dają nadzieję, że poszukiwania nie są bezcelowe. Dno Oceanu Południowego nie jest jedynym „kosmicznym” miejscem, w którym znaleziono mikroorganizmy. Odnajdywano je w gorących źródłach, w gejzerach, w kominach hydrotermalnych czy w środowiskach silnie kwasowych. Skoro są w stanie przeżyć na Ziemi w tak ekstremalnych warunkach i z dostępem do niewielkiej ilości składników odżywczych, to dlaczego miałoby się to nie udać poza naszą planetą?

Odpowiedź brzmi – jest to prawdopodobne. Znane są nam bakterie, które przetrwały na zewnątrz stacji kosmicznej przez około 18 miesięcy. Naukowcy twierdzą, że inne bakterie są w stanie przetrwać w skale nawet… 10 000 000 lat. Do dziś znaleźliśmy na naszej planecie około 300 meteorytów pochodzących z Marsa. Tak samo, jak części innych planet lądują na Ziemi, tak i może to działać w drugą stronę.  Nasze przypuszczenia w takim razie nie poruszają wręcz pytania, czy mogą być na Marsie skały z Ziemi, a czy mogło się na nich znajdować życie.