Wymieranie owadów

Większość z nas reaguje na nie niechęcią, czy wręcz obrzydzeniem. Trudno się temu dziwić – owady wydają się być tak bardzo od nas odległe, że nie jesteśmy w stanie znaleźć z nimi żadnego powiązania. Oczy zbudowane z tysięcy soczewek, czułki, ciężka do zliczenia ilość odnóży, włoski, śluz, chityna – takie obrazy raczej nie wywołują w nas pozytywnych odczuć. Jednak owady są naszymi stałymi towarzyszami. Były na Ziemi, gdy nasi przodkowie jeszcze byli niewielkimi ssakami kryjącymi się przed dinozaurami i prawdopodobnie będą żyły, gdy przeminą wszystkie ślady ludzkiej cywilizacji.

Owady potrafią przetrwać niemalże każde warunki, ale obecnie trafiły na silnego przeciwnika – kryzys klimatyczny. Działalność ludzkiej cywilizacji doprowadziła do bezprecedensowego spadku liczebności owadów na świecie. Być może znalazłyby się osoby, które uznają to za wspaniałą wiadomość, bo im mniej szkodników, tym lepiej. Jednak musimy pamiętać, że owady są bardzo istotnym elementem wszystkich ekosystemów i ich wymarcie doprowadzi do katastrofy na niespotykaną skalę. Wiele osób również zapomina, że owadów jest znacznie więcej niż ludzi – szacuje się, że mimo niewielkich rozmiarów ich łączna masa jest 17 razy większa niż masa wszystkich ludzi!

Photo by Juan Pablo Mascanfroni on Unsplash

W świecie nauki panuje raczej powszechna zgoda, że szóste masowe wymieranie już się zaczęło i jedną z jego przyczyn jest ludzka działalność. Ludzie stanowią zaledwie 0,01% wszystkich ziemskich stworzeń, ale doprowadzili już do wyginięcia 83% dzikich ssaków (a dzikie ssaki stanowią zaledwie 4% wszystkich ssaków na Ziemi; 60% stanowią ssaki, które hodujemy w celach spożywczych, a reszta to ludzie) i są na dobrej drodze, żeby przetrzebić populacje owadów. Położone w Lipsku Niemieckie Centrum Zintegrowanego Badania Bioróżnorodności przeanalizowało próbki z prawie 1700 stanowisk z całego świata. Pracujący tam naukowcy po analizie doszli do wniosku, że od 1990 roku globalna populacja owadów zmalała o 25%. Ogólnoświatowy trend w liczebności owadów jest wyraźnie spadkowy, ale spadki te różnią się w zależności od miejsca. Szacuje się, że w Niemczech na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat wyginęło 75% owadów, z kolei na Portoryko aż 98%!

Przyczyny takiego stanu rzeczy są złożone, ale bez wątpienia znaczna ich część ma charakter antropogeniczny, czyli związany z działalnością człowieka: stosowanie pestycydów w rolnictwie, postępująca urbanizacja, globalne ocieplenie. Również będące skutkiem urbanizacji zanieczyszczenie świetlne ma znaczący wpływ na populacje owadów. Wszyscy na pewno kojarzymy lecące do światła ćmy. Mylą je one ze światłem księżyca, którego używają do nawigacji. Wiele ciem ginie przez sztuczne oświetlenie, ale dotyka to nie tylko ich – niektóre gatunki jętek używają polaryzacji fal światła, żeby znaleźć wodę, w której się rozmnażają. Sztuczne światło jednak zaburza ich zdolność widzenia, więc często zdarza się, że składają jaja w asfaltowych szczelinach, co prowadzi do śmierci zarówno zarodków, jak też dorosłych jętek, które po złożeniu jaj umierają. Niektóre ich gatunki żyją tylko dobę, więc mamy gotowy przepis na śmierć całej populacji w ciągu jednego dnia. Śmierć owadów doprowadzi natomiast do śmierci innych stworzeń, ponieważ owady są istotnym składnikiem diety ptaków, gadów czy płazów. Ich zniknięcie spowoduje też wyginięcie wielu gatunków roślin, gdyż to owady są głównymi zapylaczami. A to bardzo wyraźnie odczujemy również my.

Można jednak jeszcze temu przeciwdziałać. Duże znaczenie mają nawet z pozoru drobne działania. Zaprzestanie koszenia trawników ma istotny wpływ na liczbę owadów oraz ich dobrostan, a także pozwala na zwiększenie retencji wody. Warto rozważyć więc pozostawienie swojego trawnika w bardziej naturalnej, zdziczałej wersji lub wymagać tego od okolicznego zarządcy zieleni. Przede wszystkim jednak należy wywierać wpływ na producentów żywności i władze, żeby ograniczyły lub zaprzestały stosowania pestycydów. A my sami powinniśmy zmienić nasze podejście do owadów i przestać traktować większość z nich jak szkodniki. Wprawdzie ludziom zdecydowanie łatwiej utożsamić się z puchatą pszczołą czy kolorowym motylem niż z krocionogiem czy muchą, ale wszystkie owady są ważne i każdy odgrywa swoją rolę w globalnym ekosystemie. Dlatego następnym razem, gdy znajdziecie w mieszkaniu owada, którego uznacie za obrzydliwego, starajcie się go nie zabijać – lepiej dla was i innych będzie, gdy wyniesiecie go w bezpieczne miejsce.