Jak pokonać ropę – sposoby walki ze skutkami katastrof ekologicznych na oceanach

Naturalne procesy w środowisku przyrodniczym działają w taki sposób, aby w ekosystemach panowała równowaga. Niestety coraz częściej działalność człowieka wpływa na zachwianie tego balansu. Jedną z wielu przyczyn takiej sytuacji są katastrofy ekologiczne, w tym wycieki ropy naftowej pochodzące z awarii platform wiertniczych, wypadków tankowców lub nieszczelności rurociągów.

Możemy nie zdawać sobie z tego sprawy, ale ropa naftowa, nazywana czarnym złotem, jest wszechobecna w naszym życiu. Jest substancją frakcyjną, co znaczy, że w zależności od temperatury wrzenia możemy otrzymać z niej m.in. gaz opałowy, benzynę, olej napędowy, asfalt i naftę. Ta ostatnia służy do wyrobu rzeczy plastikowych, a dodatkowo przy pomocy ropy produkuje się np. gumy do żucia, szminki, struny do gitary czy barwniki używane w pastach do zębów. Świat stoi na ropie, jednak wydobycie i transport tej substancji może okazać się zgubny dla środowiska.

Jedną z największych katastrof ekologicznych związaną z wyciekiem ropy do ekosystemu wodnego była eksplozja platformy wiertniczej Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej w 2010 roku. Ilość wycieku wynosiła ponad 770 mln litrów ropy, która gromadziła się na plażach od Teksasu po Florydę. Dewastacja ekosystemu doprowadziła do śmierci ponad stu tysięcy stworzeń morskich: żółwi morskich, delfinów, wielorybów, ryb i ptaków.

Państwa i koncerny odpowiedzialne za destrukcję natury łapią się każdego możliwego sposobu, aby zahamować rozprzestrzenianie się plam ropy oraz zebrać ją z powierzchni wody. Niektóre z nich mogą być dość zaskakujące. W czasie walki z wyżej wspomnianym wyciekiem zaangażowano 470 tysięcy salonów fryzjerskich – ścięte w nich włosy pakowano w nylonowe rajstopy, ponieważ oleiste substancje przyklejają się do włosów.

Włosy i trzcina cukrowa posłużyły również w walce z ropą, do której musieli stanąć mieszkańcy Mauritiusa w lecie 2020 roku. Wyciek z masowca, który uderzył w rafę koralową, był tak duży, że plama była widoczna z kosmosu. W efekcie cenny obszar będący rezerwatem przyrody znalazł się w stanie zagrożenia. Z protestami spotkała się decyzja o zatopieniu resztek statku, co zagroziłoby bioróżnorodności i zanieczyściło ocean metalami ciężkimi.

Ze względu na rosnący popyt na ropę, zaczyna być ona wydobywana także w regionach podbiegunowych, gdzie panują ekstremalne warunki: niskie temperatury, silne wiatry, a często walka z wyciekiem prowadzona jest na wzburzonym morzu. Jedną z opracowanych technologii, która mogłaby zostać użyta w takich warunkach, jest użycie…szczotek. Szczotki wykonane z naturalnych i sztucznych włókien pochłaniają ropę, ale nie wodę. Następnie wciągane są pod podkład statku, gdzie specjalnie rolki odsączają z nich czarną substancję. Włókna te pochodzą ze źródeł odnawialnych, czyli mówimy tutaj o bawełnie, wełnie i lnie (podobną metodę wykorzystywano w XIX wieku, kiedy to ropę z powierzchni ziemi zbierano za pomocą szmat lub trzcin i wyciskano do wiadra). Za pomysł odpowiadają uczestnicy projektu FORCE7.

Szacuje się, że jednostka pracująca codziennie po 18 godzin zbierze 65 mln litrów ropy w ciągu roku.

Przy nierównej walce z wyciekami pomocne mogą okazać się bakterie, szczególnie Alcanivorax borkumensis, które mają zdolność do rozkładania ropy i dosyć dobrze czują się w środowisku nią skażonym. A wszystko dzięki enzymom, które produkują i które umożliwiają bakteriom rozkład dużej liczby węglowodorów. Dodatkowo są w stanie detoksykować otoczenie z metali ciężkich (miedzi, rtęci). Bakterie te miałyby być stosowane głównie w celu łagodzenia szkód, a nie na głównej linii frontu.

Rozprzestrzenienie się ropy na oceanie jest hamowane także za pomocą wielkich zapór pływających, które przymocowywane są do rufy holownika i w razie potrzeby oleista plama może być odholowana w inne miejsce. Ropę można podpalić, ale powstający w takiej sytuacji czarny smog może zaszkodzić ludziom i środowisku. Rozpryskiwane związki chemiczne, które rozdzielają ropę na mniejsze krople, również nie pozostają obojętne dla form życia zamieszkujących oceany.

Wylew ropy do oceanów ciągnie za sobą straty finansowe dla wielkich koncernów, ale stanowczo większe znaczenie ma utrata życia stworzeń morskich, którym przyszło zmagać się ze skutkami działalności człowieka. W wielu rejonach traci na tym turystyka czy rybacy, którzy łowią same zanieczyszczone ropą ryby. Skutki jednego wycieku mogą być odczuwalne latami.