Huragan Ida w Stanach Zjednoczonych

Huragany powstające na Oceanie Atlantyckim i północnym Pacyfiku klasyfikuje się zgodnie ze skalą Saffira-Simpsona, stworzoną w 1969 roku przez inżyniera Herberta Saffira oraz dyrektora National Hurricane Center Boba Simpsona. Opiera się ona na intensywności wiatrów ciągłych i służy do szacowania potencjalnych szkód, powstałych w momencie wejścia huraganu na ląd. Skala jest pięciostopniowa, od kategorii 1 (brak większych zniszczeń wśród budynków; zniszczenia spowodowane głównie przez niezabezpieczone przedmioty i drzewa, przybrzeżne podtopienia) po kategorię 5 (całkowite zerwanie dachów domów, budynków użytkowych i przemysłowych; całkowite zniszczenie niektórych budynków z możliwością całkowitego rozwiania mniejszych konstrukcji; powodzie na dużym terenie; niekiedy wymagana całkowita ewakuacja ludności).

Huragan Ida uderzył w stan Luizjana w niedzielę 29 sierpnia. Dotarł nad amerykańskie wybrzeże Zatoki Meksykańskiej ok. południa czasu lokalnego, jako huragan 4 kategorii. W porywach wiatr w centrum cyklonu osiągał prędkość ponad 250 km/h! Najbardziej ucierpiały miasta położone bezpośrednio na wybrzeżu, w tym Nowy Orlean. Ok. miliona mieszkańców zostało pozbawionych prądu. Zniszczenia byłyby jednak jeszcze większe, gdyby nie wały, którymi zabezpieczono Nowy Orlean po huraganie Katrina w 2015 roku. Jednak zniszczenia, do których doszło w Luizjanie od razu po uderzeniu huraganu to nie wszystko. Ida przesuwa się na wschód, wywołując ulewne deszcze, powodzie i tornada. W środę 1 września doszło do rozległej powodzi na obszarze od Wirginii do Nowej Anglii. Szczególnie mocno obfitymi, miejscami rekordowymi, opadami deszczu został dotknięty obszar od Filadelfii po południe stanu Nowy Jork. Również w środę na północno-wschodnim wybrzeżu, w stanach Pensylwania, New Jersey i Massachusetts wystąpiły kolejne tornada. Straty są ogromne, a usuwanie skutków kataklizmu potrwa wiele tygodni.

Chociaż okres od czerwca do listopada to typowy sezon huraganów na Atlantyku, obfitujący w silne porywy wiatru, burze i cyklony, to siła tegorocznego kataklizmu zdumiewa. Ida jest uważana za jeden z najsilniejszych huraganów od 170 lat. Przyczyn rosnącej siły takich kataklizmów specjaliści upatrują w nasilających się zmianach klimatu. Jeśli połączymy je z innymi gwałtownymi zjawiskami, które w ostatnich latach występują na całym świecie, takimi jak pożary i powodzie (w tym tegoroczne pożary nawiedzające Europę), uzyskujemy bardzo niepokojący obraz. Naukowcy podkreślają, że ekstremalne zjawiska, takie jak nawalne deszcze i rekordowo silne huragany, będą się jeszcze nasilać wraz z dalszym ociepleniem klimatu. Jak pokazuje przykład Idy, coraz częściej dotykają obszarów gęsto zaludnionych, stając się zagrożeniem nie tylko dla przyrody, ale także dla milionów ludzi. Dlatego też powinniśmy potraktować je jako ostatni dzwonek alarmowy i ze zdwojoną siłą kontynuować walkę z postępującymi zmianami klimatycznymi.